Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Życie w PRL. Mleko pod drzwi. Tak było

Agnieszka Aulich
Agnieszka Aulich
Roznoszenie mleka po domach było ciężką fizyczną pracą
Roznoszenie mleka po domach było ciężką fizyczną pracą NAC
Chcielibyście, aby butelka mleka na śniadanie czekała przed drzwiami? Tak kiedyś było. Mleko było roznoszone wczesnym rankiem wprost przed drzwi. Roznosiciele mleka to zapomniany zawód, ale uwieczniony w piosence. O co chodziło z tymi butelkami mleka przed drzwiami?

Spis treści

Szary, ciemny poranek w mieście rozpoczynał szklano-metalowego łoskot, słyszany we wszystkich okolicznych blokach. Co to za hałas? To przed osiedlowym sklepem rozładowywano mleko.

Każdy pracujący dzień tygodnia zaczynał się od przybycia roznosiciela mleka. Codziennie pod drzwiami pojawiały się litrowe butelki z mlekiem.

Jak działał system roznoszenia mleka?

W PRL na wielu osiedlach w mieście można było wykupić abonament na mleko w najbliższym sklepie spożywczym. Dzięki temu codziennie świeże mleko trafiało wprost pod drzwi lokatorów. System działał całkiem sprawnie. Mleko dostarczane było w szklanych butelkach, zamkniętych aluminiowym kapslem z folii.

Co oznaczał kolor kapsla na mleku?

W PRL butelki mleka były zamknięte złotą lub srebrną folią. Co oznaczały te kolory? Złota folia oznaczała, że zawartość butelki to tłuste mleko, srebrna - chude. Oczywiście, tłuste było droższe, chude - tańsze.

To o roznosicielach mleka i poranku w mieście Stare Dobre Małżeństwo śpiewało: „ciągną swoje wózki - dwukółki mleczarze”.

Roznoszenie mleka było najczęściej sposobem dorabiania do pracy zasadniczej, a dodajmy, że praca roznosiciela mleka była bardzo ciężka - wczesne wstawanie to jeszcze nic, ale wózki z mlekiem były ciężkie, towar - tłukący się, a do biegania po schodach i dźwigania pełnych butelek trzeba było mieć niezłą kondycję i zdrowie. Deszcz czy zimno - nie było zmiłuj. Kiedy trzeba było pchać wózek z mlekiem w zimie pod górkę - nie było wesoło.

Puste butelki

Wystawianie za drzwi pustej butelki po mleku było codziennym obowiązkiem, najczęściej starszego dziecka w rodzinie.

Roznosiciel wymieniał puste butelki na pełne - z zamówionym mlekiem. Jeśli zapomniało się wystawić butelkę, mleczarz dzwonił do drzwi zapominalskich, ale najczęściej - po prostu nie zostawał mleka. Pędził do innych, spiesząc się, by szybko roznieść mleko.

Znikające mleko

Zdarzało się czasem, że mleko ginęło. Sprawcami bywali nieuczciwi sąsiedzi, ale częściej powracający spragnieni imprezowicze. Bywało, że mlekiem, stojącym rano w skrzynkach przed sklepami, częstowali się ci, którzy wracali do domu po ciężkiej nocy. W kultowym już filmie „Nie lubię poniedziałku” powracający imprezowicz wczesnym rankiem częstuje się mlekiem, sięgając po nieswoją butelkę prosto ze skrzynki, przed osiedlowym sklepem spożywczym. Niektórzy z lokatorów prosili roznosiciela, by dzwonił rano do drzwi i od razu wymieniali butelkę pustą na pełną, ale roznosiciele niechętnie się na to zgadzali - zabierało to zbyt wiele czasu.

Zimą zdarzało się, że mleko w ogóle nie docierało. Mrozy (zimy były śnieżne i ostre, a trwały kilka miesięcy) powodowały, że mleko zamarzało i rozsadzało butelki. Z kolei latem mleko kwaśniało - nikomu nawet nie śniło się o klimatyzacji. Mleko nie było pasteryzowane, tylko świeże - należało je spożyć na bieżąco. W wielu domach z nadwyżek mleka robiło się sery.

Z czasem mleko butelkowe zostało wyparte przez mleko w woreczkach z folii i kartonach, a teraz, w imię eko świadomości, wracamy do butelkowania produktów.

Przetworzona żywność jest jak narkotyk!

emisja bez ograniczeń wiekowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Życie w PRL. Mleko pod drzwi. Tak było - Dziennik Polski

Wróć na czarne.naszemiasto.pl Nasze Miasto