Polregio nie chce otworzyć kasy na dworcu w Człuchowie. - Dworzec jest zamknięty, a tablica z zegarem nie działa - piszą i mówią pasażerowie

Prace budowlane na dworcu kolejowym w Człuchowie zakończyły się w połowie listopada. Przeszedł on odbiory techniczne, a po otrzymaniu pozwolenia na użytkowanie od Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego z obiektu zaczęli korzystać podróżni. Dworzec zmienił się nie do poznania – oko przykuwa nie tylko nowa elewacja i otoczenie (nowe parkingi, stanowiska dla autobusów), ale też wyremontowany i funkcjonalny „środek”. Wewnątrz budynku dworca oddano też do użytku mieszkania komunalne.

Jednak jak się okazuje, dworzec przez większą część dnia stoi zamknięty. Otwierany jest tylko na pół godziny przed odjazdem i pół godziny po odjeździe pociągu. Nie można też kupić biletu. A jak zwrócił uwagę nasz czytelnik, „już popsuła się elektroniczna tablica wyświetlająca datę, godzinę, temperaturę”.

O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy wiceburmistrza Człuchowa Tomasza Kowalczyka. Jak się okazuje, decyzją spółki Polregio w budynku dworca nie będzie ani kasy biletowej ani biletomatu. - Prowadziliśmy rozmowy, dwukrotnie wysyłaliśmy w tej sprawie pisma, ale kategorycznie odmówili. Polregio twierdzi, że bilet można bez prowizji i dodatkowych opłat kupić u konduktora – mówi wiceburmistrz Tomasz Kowalczyk. - Spółka ta odchodzi od tradycyjnych kas i preferowane są przez nią zakupy biletów online przez internet na tablet czy komórkę.

Tak ma być na wszystkich mniejszych dworcach. Podobno również w Chojnicach nie będzie już tradycyjnych kas.
Pomieszczenia przygotowane w tym celu w człuchowskim dworcu stoją więc obecnie puste. Ale do budynku dworca nie można w ogóle wejść, gdyż jest on przez większą część dnia i nocy zamknięty. Człuchów nie jest węzłem przesiadkowym, tu podróżni nie czekają na odjazd pociągu przez godzinę czy dwie, a większość pasażerów przychodzi na ostatni moment. Dlatego zadecydowano o czasowym otwieraniu dworca i poczekalni.
- Ze względu na to, że nie funkcjonuje kasa ani biletomat, budynek dworca otwierany jest na pół godziny przed przyjazdem i odjazdem pociągu. Wówczas podróżny może wejść, usiąść i poczekać w ciepłej ogrzewanej poczekalni. Do dyspozycji podróżnych są bezpłatne toalety, dostosowane też do osób z niepełnosprawnościami – wyjaśnia Kowalczyk.

30 minut po odjeździe budynek jest zamykany. Chodzi m.in. o to, by w miejscu tym nie gromadzili się np. bezdomni. Wszystkiego pilnuje firma, z którą miasto podpisało stosowną umowę.

Czy jest więc pomysł, by miejsce to nieco „ożywić”? Okazuje się, że tak. Z propozycją zgłosił się Adam Ratyński „kolejarz z krwi i kości”, jak mówi Kowalczyk. Miałaby powstać izba – muzeum kolejnictwa. - My jesteśmy za, udostępnimy pomieszczenia nieodpłatnie na ten cel – mówi wiceburmistrz.
Jak dodaje, potrzeba jeszcze trochę czasu, by to miejsce „rozruszać”, m.in. dzięki usłudze rower miejski. - Zrobiliśmy pierwszy krok, powstał budynek, ale działamy dalej, różne tematy są jeszcze w toku – wyjaśnia.

Jedno jest pewne. Nie ma co liczyć na komercyjne przedsięwzięcia (usługi, sklepy) na dworcu, gdyż ze względu na dofinansowanie przez najbliższe lata nie jest to dozwolone.

Odnośnie zepsutej tablicy na zewnątrz dworca Kowalczyk wyjaśnia, że ten problem został już zgłoszony i w ramach gwarancji ma zostać szybko naprawiona.
Inwestycja kosztowała prawie 4,5 mln zł, z czego 70% stanowiło dofinansowanie unijne.