Burmistrz Czarnego chce odwołania radnego Mariusza Kopczaka

Według Piotra Zabrockiego, tematu prawdopodobnie by nie było, gdyby nie interpelacja złożona przez jednego z radnych.
- Wcześniej tego nie zauważaliśmy, ponieważ umowy z podmiotem prowadzącym działalność gospodarczą były podpisywane przez dyrektora szkoły – powiedział nam w środę rano burmistrz Czarnego. - To nie trafiało do nas w żadnej formie. Dopiero, gdy oficjalną interpelację złożył radny Tadeusz Żyła, poprosiłem o przedstawienie wszystkich dokumentów od początku, gdy istniał sklepik. Przygotowując się do odpowiedzi na interpelację zwróciłem uwagę na to, że coś może być nie tak. Okazało się, że pełnomocnikiem jest pan radny, a jego żona na majątku gminnym prowadziła działalność gospodarczą. Gdyby nie było interpelacji, pewnie nadal byśmy żyli w nieświadomości i ta fala, niczym fala kulminacyjna by przepłynęła i wszyscy by zapomnieli o temacie.
Mariusz Kopczak twierdzi, że o tym, iż został wyznaczony przez żonę na pełnomocnika nie wiedział.
- W ogóle nie byłem świadomy sytuacji – mówił w rozmowie z nami radny. Moja żona po raz pierwszy zakładała działalność gospodarczą. Robiła to w czasie ferii zimowych, chciała bowiem, aby dzieci miały dostęp do sklepiku, gdy wrócą do szkoły. Sama była zaaferowana sytuacją. Wypełniła formularz i poszła z nim do urzędu. Tutaj nikt jej nie powiedział, czy pełnomocnik musi być, jaka ma być jego rola... Automatycznie wymieniła mnie jako pełnomocnika, a później... Ja prowadzę swoją działalność, żona swoją. To umknęło jej uwadze. Nie wiedziałem, że jestem pełnomocnikiem. Gdybym wiedział, ująłbym to w oświadczeniu majątkowym.
Więcej na ten temat, między innymi o tym jaką decyzję podjęli radni w tej sprawie w "Dzienniku Człuchowskim".