Arka Gdynia nie mogła sobie poradzić z agresywnie grającym zespołem Odry. Piłkarze z Opola postawili na twardą grę, a do tego rozegrali naprawdę dobre spotkanie. Wysoko zawiesili poprzeczkę gospodarzom, a podopieczni trenera Wojciecha Łobodzińskiego nie mogli sobie z tym poradzić.
- Jest niedosyt z powodu wyniku. Czujemy, że straciliśmy dwa punkty. Jednak sytuacja w tabeli nie jest najgorsza. Przed nami przerwa reprezentacyjna i walczymy dalej. Niech rywale za nami nie cieszą się, że straciliśmy dwa punkty, bo na koniec sezonu Arka i tak będzie na jednym z dwóch czołowych miejsc dających bezpośredni awans do ekstraklasy - z pewnością w głosie powiedział po meczu trener Łobodziński.
Dla piłkarzy Żółto-Niebieskich to był drugi mecz z rzędu, który zakończył się remisem. I oba były rozegrane w Gdyni. Nie brakowało opinii, że w spotkaniu z Odrą niektóre decyzje sędziego Tomasza Marciniaka były kontrowersyjne. Zwracano chociażby uwagę na rzut karny, który został podyktowany przeciwko drużynie Arki za zagranie piłki ręką przez Kasjana Lipkowskiego.
- To był trudny mecz do sędziowania. Oglądałem sytuację z rzutem karnym dla Odry z doświadczonymi sędziami VAR. Było zatrzymanie piłki ręką i moim zdaniem to był faktycznie rzut karny dla Odry. Będę rozmawiać z Kasjanem, bo wielokrotnie uczulamy zawodników, żeby nie robili wślizgów w takich sytuacjach w polu karnym - podsumował trener Łobodziński.
CZYTAJ TAKŻE: Oto jak wyglądają partnerki piłkarzy Arki Gdynia! Zobaczcie te zdjęcia
Byliście na meczu Arki Gdynia z Odrą Opole w rozgrywkach Fortuny 1. Ligi? Znajdźcie siebie na zdjęciach.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?